Tegoroczna zima nas nie rozpieszcza śniegiem. Jego warstwa najwyższa miała może z 5 cm, a akurat wtedy Bob złapał zapalenie krtani i siedzieliśmy w domu. Kiedy tylko Bob się wykurował i przestał kichać i ciągnąc nosem poszliśmy na spacer, niestety śniegu nie było już tyle ale daliśmy radę troszkę poszaleć.
Zabawy ruchowe na świeżym powietrzu są istotne dla rozwoju dziecka, można sie bawić nawet jak jest lekki mrozek. U nas było -2 i śnieg kleił się idealnie. Lepienie, kulanie, toczenie, rzucanie - to brzmi super dla każdego 3 latka.
Nasz bałwan dość grożne spojrzenie. Bob stwierdził, że pewnie jest zły, że jest ciepło. Bałwan został nazwany Olafem , bo szał związany z "Krainą Lodu" dalej trwa :)
Ze spaceru przynieśliśmy kulą śniegu. A co z nią zrobiliśmy?
1. Najpierw posypywaliśmy kulę solą i polewaliśmy gorącą wodą - obserwowaliśmy jak topnieje śnieg.
2. Umieściliśmy kawałek kuli na gazie i sprawdzaliśmy czy śnieg jest czysty. NIE JEST gaza była dość brudna - Bob już wie dlaczego śniegu nie liżemy.:)
3. Oglądaliśmy śnieg po lupą.
4. Opisywaliśmy jaki jest śnieg - mokry, zimny, czasem gdy jest zbity w lód jest gładki i.t.p
5. Bawiliśmy się w kolorowanie śniegu:
Farby plakatowe rozpuszczamy w wodzie.
My wykorzystaliśmy strzykawkę i wstrzykiwaliśmy wodę na kulę.
Wyszedł nam piękny turkusowy kolor.
Uwagi: Zanim zaczęliśmy wstrzykiwanie wody Bob dotykał ciepłej wody i zimnej kuli - zabawa sensoryczna.
Kiedy śnieg już się lekko lekko stopniał Bob rączkami wyszukiwał w kuli skarbów; u nas były to liście i igły sosny.
Pozdrawiamy
MamaBoba i Bob
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz