Dobrze czasem zająć czymś małe rączki, by załapać chwilkę na oddechu. My zajmowaliśmy małe rączki ziarenkami. Boba wciągnęła zabawa do tego stopnia, że zdążyłam złapać nie jeden a kilka oddechów. Zaczęliśmy od wsypywania łyżeczką ziarenek do pojemniczków - ja wykorzystałam ikeowską wieże, potem ustawiliśmy pojemniczki od najmniejszego do największego i wtedy zaczęła się zabawa na dobre. Bob przesypywał, dosypywał, odsypywał, mieszał, sypał i totalnie zafascynowała go ta czynność. Mama nie ingerowała w zabawę.
Potem dzieliliśmy ziarenka wg kształtu. Wrzuciłam do miseczki po kilka ziarenek każdego rodzaju, a Bobowi zostawiłam wolną rękę, od razu wiedział o co chodzi. Mile zaskoczył mnie tym, że obrał sobie taktykę: wybierał jeden rodzaj ziarenek a potem kolejny, a co najciekawsze sprytnie wymyślił by ziarenka , które zostały jako ostatnie przesypać a nie ręcznie przekładać.
Na zakończenie zabawy zrobiliśmy masę solną, a potem robiliśmy mozaiki. Małe rączki i duże rączki bawiły się świetnie.
A oto co powastało :
Mała mozaika to indywidualna praca Boba, duży to praca wspólna Mama zaczynała, a Bob kończył.
pozdrawiamy
MamaBoba i Bob
Piękne Wam te wygniatańce wyszły!
OdpowiedzUsuńdziękujemy :)
UsuńAle świetna zabawa. Nie wpadłam na coś takiego. Na pewno wypróbuje u siebie:)
OdpowiedzUsuńNajprostsze zabawy są najfajniejsze :) Witam u mnie :)
UsuńPrzesypywanie zawsze jest fajne, ale ziarenka w masie solnej to chyba nowość :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTakie cuda z ziarenek i masy solnej robiłam jak byłam dzieckiem, takie zabawy zawsze są udane, Witam u mnie i pozdrawiam :)
Usuń